Opis Siedziby

Siedziba Ordo Corvus Albus [prasa.deviantart.com]

   Wędrowcze! Kiedy miniesz źródło życiodajnej rzeki Asphyrii i zostawisz za sobą zielone królestwo lasów Hiskish i Rubidajil, po pokonaniu przełęczy między kamienistymi wzgórzami, ujrzysz przed sobą żwirową ścieżkę. Wzdłuż niej ustawione są alabastrowe słupy, które wybuchają płomieniem po zachodzie słońca, by wskazać właściwą drogę. Drogę do mlecznego zamku, przywodzącego na myśl strzałę wbitą w ziemię. Do odległego sanktuarium, otoczonego górami jak dziecię objęciami matki, do świątyni magii i pradawnej potęgi. Do Ordo Corvus Albus, Zakonu Białych Kruków, Strażnika Południa Killinthoru. 

    Podejdźmy bliżej. Przecież widzę ciekawość malującą się na Twojej twarzy. Nie dziwota, niecodziennie doświadcza się takich widoków…  Zamek postawiono na niewielkim wzniesieniu, mocą magii i wiedzy architektów ras różnych, którzy przybyli tu na wezwanie zakonem rządzących, Starszyzną się tytułujących oraz pracą rąk sprawnych w tejże dziedzinie. Użyto materiału zwanego astarią, wyglądem przypominającą szary marmur bądź alabaster, wytrzymałością dorównującą murom krasnoludzkich twierdz. Wykorzystano jedną z większych półek skalnych na smocze lądowisko, następna stanowi dziedziniec otoczony kolumnadą, ostatnia zaś jest brukowanym placem okolonym z trzech stron murem, ostawiając wejście od wschodu – to tam jeźdźcy i bestie ćwiczą, by poznać i wyszlifować swe rzemiosło. Wejdźmy do środka, tylko pchnę odrzwia z jasnego drwa…

    Biały Kruk to ich przewodnik i opiekun. Nie bez kozery wybrali ten symbol, to przez liczne gniazda tychże rzadkich ptaków, mieszkających w wysokich górach. Te niezwykłe albinosy są perełkami lśniącymi wśród swych czarnych braci, tak jak jeźdźcy i smoki, wybrańcy w tym okropnym świecie, dzierżący siłę, mającą ocalać bądź niszczyć. Oto pomnik Białego Kruka, emanującego delikatną łuną pod żyrandolem o tysiącu kandelabrów świec.  

   Skrypty mówią, że tenże zamek jest zaklęty tak, by mógł pomieścić każdą największą bestię, która zechciała tu przybyć. Każdy zakątek, każdy pokoik i każdy zakamarek, przystosuje się do największej istoty w zamku. Słyszałem jeszcze inne pogłoski, że budowla osłonięta jest niewidzialną skorupą ochronnych zaklęć, której strukturą i charakterem sterują rządzący wedle woli, jednakowoż mogą to być tylko plotki... Jako ciekawostkę, powiem Ci, że wynalazca Doaron okrył się sławą, gdy jego system doprowadzania wody, po raz pierwszy zastosowany w tejże budowli okazał się być sukcesem. Uroczą magią mechanicznych trybików sprawiono, że w każdym pomieszczeniu są krany z bieżącą wodą, a jej nadmiar odprowadzany jest do wnętrza ziemi, nie szkodząc bogatej faunie i florze tegoż regionu. Ale przejdźmy dalej, bo choćbym chciał tutaj po kres swych dni podziwiać, obowiązki świata z zewnątrz wzywają…

   Po mojej lewej znajduje się korytarz i spirala schodów prowadząca do podziemi. To tam mieszkańcy zamku raczą się zbawiennymi właściwościami termalnych wód, pławiąc się w jej objęciach na basenach i w łaźniach. Przy kryształowym stawie pełnym kolorowych rybek mogą ukoić swoje serca. Jednak za grubą ścianą, nieprzepuszczającą dźwięków (w niektórych miejscach w zamku, gdy sąsiedztwo pewnych pomieszczeń jest przykre, zastosowano zaklęcia tłumiące), czasem rozlegają się płaczliwe jęki więzionych. Pod rozczarowanym, kamiennym spojrzeniem posągu Szarego Kruka, mimo wszystko chcącym dać im drugą szansę, oczekują na wyrok... Gdyby ktoś odważył się, może podążyć w dół, ku podziemnym korytarzom lochów, ciągnącym się kilometrami, nieświadom tego, co może tam spotkać… 

   Po mojej prawej znajduje się korytarz prowadzący do schodów na pierwsze piętro oraz do pokojów uczniów. Piętrowe, wdzięczne pokoiki są przeznaczone dla tych, co dopiero poznają swój los. Na piętrze znajdują się balkony, wychodzące na plac ćwiczeń, umożliwiające obserwację ćwiczących. 

   Schody przed nami prowadzą do strojnej jadalni, gdzie długie stoły gotowe są na przyjęcie biesiadujących. Ogromne okna wpuszczają wszystek dziennego światła. Duży kominek podczas zimy trzaska wesoło trawionym drewnem. Zaraz obok znajduje się kuchnia, gdzie mieszkańcy oraz nieliczna, wyspecjalizowana służba, pomagająca sporadycznie w gospodarowaniu zamkiem, przygotowują posiłki. Wielki żeliwny piec stanowi serce pomieszczenia. Z kuchni można wyjść na ogród, w którym rosną najróżniejsze gatunki ziół, wypełniające nozdrza feerią zapachów oraz do spiżarni, gdzie na półkach oblężonych lodem, zaklętym na wieczne zimno, spoczywają bogate zapasy jedzenia, napojów, alkoholi i czego tylko dusza zapragnie. 

   Na pierwszym piętrze nadal góruje sylwetka posągu kruka. Tu możesz podziwiać kunszt samego Etrieza, który na fresku zatytułowanym „Pierwszy Lot” uwiecznił wdzięczną sylwetkę młodego białego smoka i chłopca go dosiadającego, wygiętych w fantazyjnej pozie, tryskających zapałem i radością z połączenia w locie. Po lewej znajdują się pokoje gościnne, w których to służba znajduje spokój i wypoczynek, gdy przybywają z pomocą oraz dyplomatyczne, każdy z balkonem, przeznaczonych dla delegacji zakonów, królestw i grodów, pragnących pertraktacji wszelakich. Gdy miniesz kruka, wyjdziesz na rozległy taras, którego wspiera kolumnada na dziedzińcu, by móc poddać się zapierającym dech w piersiach widokom krajobrazu gór. Z przeciwnej strony również znajduje się taras okolony kolumnadą, jednakże ten jest tarasem szczególnym dla Zakonu, bowiem jego północną ścianę zdobi płaskorzeźba, przedstawiająca byłych i obecnych członków Ordo oraz tych, których obecność była dlań ważna. Piękny to wytwór magiczny, sam z siebie grawerujący szczegółowe wizerunki wraz z przyjściem i odejściem istot, będący niemym obserwatorem i kronikarzem, spisującym za pomocą obrazów zakonne dzieje. Z tegoż tarasu dostaniemy się na piętro drugie.

   Toż piętro w większej mierze opanowane jest przez ogromną bibliotekę, prawdziwą skarbnicę wiedzy i tajemnic, bowiem nie ma na świecie tego, kto by całą ją przeczytał bądź choć przejrzał powierzchownie. Wejście opatrzone herbem czterech żywiołów zaprasza pragnących wiedzy. Szeregi półek uginających się pod książkami, różnego rodzaju grami, czy też pomocami naukowymi tworzą liczne, kręte korytarze, podzielone na obszary tematyczne. Tuż przy oknie znajdują się stoliki, biurka i fotele, zaopatrzone w kałamarze, pióra, pergaminy i kandelabry świec, zapraszające do czytania i notowania. Obok biblioteki znajdują się komnaty jeźdźców i smoków. Schludne pomieszczenia z kominkami i łazienkami wypełniają się życiem i wyjątkowym charakterem wraz z przyjęciem nowych lokatorów. Wraz z ich zajęciem, niewidzialny czarodziej kreśli na tabliczkach na drzwiach imiona mieszkańców.

   Piętro trzecie jest piętrem czysto mieszkalnym. Tutaj znajduje się najwięcej komnat jeźdźców i smoków, dodatkowo urządzono tutaj salony. W całym zamku jest wiele kominków, by zapewnić ciepło w zimie, jednak w tychże salonach jest jeden z największych i najładniej zdobionych. Znajdują się tutaj podgrzewacze do herbaty, wiele puf, krzeseł, foteli i stolików, na których zostawiono wieczorne lektury przyniesione z biblioteki, czy też szachy, na których ustawienie figur świadczyło o niedokończonej partii. 

   Kiedy trafimy na piętro czwarte, możesz poczuć się nieswojo. Silne, splątane aury istot rządzących tym przybytkiem, wypełniają pomieszczenia; mieszają się z niewinnym, delikatnym zewem, płynącym z młodziutkich smoczych serc. Po lewej znajduje się zakonna Hodowla, gdzie to młode smoki zamknięte jeszcze pod skorupą oczekują swojego przeznaczenia. Na wprost, na drzwiach, niczym groźba wypisano topornym pismem „Zbrojownia”. Pomieszczenie to przypomina, że pokój jest ważki i niepewny i gdy przyjdzie czas, kurzące się teraz zbroje i oręża pójdą w ruch, by wspomóc stających do walki. Oprócz magazynu wojennego znajduje się tu również kuźnia. Wielki piec, zwaliste stoły wraz z narzędziami zezwalają na pracę kowala czy też płatnerza. Palący żar emanujący od pieca podczas jego pracy wypełnia pomieszczenia duchotą i dymem. Pomieszczenie jest skrupulatnie wytłumione serią zaklęć, inaczej Starszyzna nie zaznałaby spokojnych chwil w tym zamku, gdyż właśnie w jego sąsiedztwie znajdują się ich komnaty. Dwie z trzech są zamieszkane, jedne zieją pustką i zapieczętowane są od czasu odejścia trzeciego ogniwa rządzącego Zakonem. Jest nadzieja, że jeszcze kiedyś się otworzy, jednak nie wiadomo, ile jeszcze przyjdzie czekać…  Ostatnim z pomieszczeń na tym piętrze jest sala audiencyjna. Najbardziej oficjalna komnata w zamku, jej połowę stanowi wygięty w łuk stół służący do obrad, reszta stanowi wolną przestrzeń, część zastawioną krzesłami dla słuchających. Tu odbywają się narady i sądy, tu omawia się kwestie ważne, jawnie bądź też nie. Ściany ozdobione są licznymi freskami o tysiącach znaczeń i symboli. By je dokładnie omówić, potrzebowałbym pełnego dnia, a może i tez nocy…

   Ależ wieje! Jakoby kogoś powiesili! Oto otwarte piętro piąte. Zawsze, gdy tu jestem, mam wrażenie, jakoby bym bożym okiem się stał, co to z nieba na świat spogląda. Coś niesamowitego. Słusznie nazwano to miejsce tarasem widokowym, jak zauważyłeś zapewne, znajdują się tutaj ławeczki i wdzięczne posążki przedstawiające oblicze najróżniejszych zwierząt. Są tu cztery pary schodów prowadzących do czterech wież różnorakiej wysokości. W jednej z nich znajduje się ptaszarnia, dom białych kruków, tutejszych posłańców. Poza tym nie za wiele tutaj pomieszczeń funkcjonalnych, zdaje się, że w znacznej mierze służą jako port dla cumujących smoków, które uczepiwszy się mlecznego muru, obserwują świat z wysoka. I jako element dekoracyjny, rzecz jasna. 

   Chodź, wędrowcze. Może wejdziesz ze mną do smoczej hodowli, jak tylko nam starsi pozwolą? Kto wie, kto wie… Cóż to za dziwna mina? Nie chciałbyś wsiąść na smoczy grzbiet i stać się królem nad królami? Za każdym razem jak tu jestem, próbuję przymilić się do któregoś gada, ależ żaden nie chce mnie, staruszka… Przynajmniej pomarzyć mogę, nikt mi tego nie zabroni, prawda? Wracajmy, wiele schodów przyjdzie nam pokonać… 

"Kiedy architekt współpracuje z czarodziejem, cz. III - Ordo Corvus Albus. Skrypt z wykładu w terenie", autorstwa Abrama Zee'ka, profesora wykładowcy i pierwszego kronikarza Wydziału Architektury Uniwersytetu Kohirskiego

by: Almariel&Mulkher

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz